Nauka, nauka, nauka

Studia rozpoczęły się już pełną parą i teraz zmagam się z odpowiednim rozplanowaniem czasu.
Przez dwa lata studia odzwyczaiły mnie od jakichkolwiek obowiązków, w ciągu semestru zero nauki, zero prac domowych i zajęcia trwające kilka godzin tygodniowo, krótko mówiąc luksus. Jednak w tym roku doszli chyba do wniosku, że nie możemy skończyć studiów bez żadnej wiedzy, więc się zaczęło. Praktycznie od pierwszych zajęć prace domowe z każdego przedmiotu (i to niełatwe), dużo nauki i pełno różnego rodzaju projektów. Nie jest lekko zwłaszcza, gdy wymagają czegoś czego nikt nas wcześniej nie nauczył, a oni też nie zamierzają tego robić. Zostaje tylko jedno: uczyć się samemu i to uczyć się systematycznie. I w tym momencie doszłam do wniosku, że cała praca w wakacje mi się przydała, nauczyłam się sama narzucać sobie cel i uczyć się regularnie.
Postanowiłam być na bieżąco z materiałem, a nie odkładać naukę przed samo kolokwium, czasami wystarczy tylko przejrzeć zeszyt w pociągu, żeby mniej więcej wiedzieć o co chodzi i przede wszystkim starać się słuchać na zajęciach, a nie co chwilę się rozpraszać. Na szczęście mam kilka przedmiotów, których słucham z przyjemnością i z ciekawością. Zastanawiam się tylko, czy to akurat się tak trafiło, że przedmioty są interesujące, czy to ja zmieniłam swoje nastawienie i chcę się więcej dowiedzieć?

W tym semestrze mam również kilku wykładowców, na których przykładzie widzę, że można wiele w życiu osiągnąć i robić coś z pasją. I zrozumiałam, że to wszystko zależy tylko od nas, jeśli chcemy się czegoś uczyć to możemy się tego nauczyć, możemy robić to co chcemy, tylko musimy poświęcić na to trochę czasu i wysiłku.

Zapowiada się na to, że w tym roku przeznaczę najwięcej czasu na naukę związaną ze studiami, ale wiem, że to najważniejsze podstawy, które później mi się w życiu przydadzą i jeśli teraz się do tego przyłożę, to w przyszłości to zaowocuje. Ostatnio moja mama zapytała mnie po co mi to było, co mi strzeliło do głowy, czy nie mogłam sobie wybrać łatwiejszych studiów? Odpowiedziałam, że nie, bo jest fajnie. I taka jest prawda, jeśli miałabym wybierać jeszcze raz, wybrałabym tak samo, mimo że czasami nie jest łatwo, ale to był najlepszy wybór z możliwych, pod wieloma względami i nigdy go nie żałowałam.

Teraz widzę jak zmarnowałam poprzednie dwa lata studiów, tzn. uczyłam się, ale miałam tyle czasu, a ja go po prostu marnowałam. Na szczęście teraz zrozumiałam swój błąd i nie zamierzam do tego wracać. Lepiej późno niż wcale, ale przecież przede mną jeszcze całe życie, wystarczy je tylko odpowiednio wykorzystać.
Wreszcie zrozumiałam znaczenie zdania: im więcej masz obowiązków, tym więcej masz czasu, bo kiedyś, mimo że nie robiłam nic, to czasu i tak nie miałam. Teraz jest wręcz odwrotnie, ale o tym napiszę innym razem.

Poza tym wreszcie na nowo zaczęłam naukę hiszpańskiego, skorzystałam z promocji na supermemo i teraz widzę jak wszystko zapomniałam przez dwa lata. Mam tylko nadzieję, że znajdę na naukę trochę czasu. Na razie daję radę.

4 komentarze:

  1. Mogę zapytać co studiujesz?
    Czerpanie przyjemności z "obowiązkowej" nauki jest bardzo ważne:) I fajne:) Też podziwiam ludzi z pasją... i mam nadzieję, że kiedyś też będę taka, jak oni;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Martika, niech będzie, zdradzę ten sekret ;), studiuję informatykę i ekonometrię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że faktycznie tak jak ja stawiasz na studia i naukę :) I życzę Ci, podobnie jak sobie, wytrwania w tej systematycznej nauce :)
    Też w zeszłym roku marnowałam tyle czasu, dlatego nie chcę znów popełnić tego błędu.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też mam problemy, by przestawić się na tryb studiowania... Co zrobić! Jest już coraz lepiej, ale we wczesniejszych latach szybciej to szło:P
    Obyś raz dwa wróciła do nauki:)
    Pozdrawiam! Pozdrawiam !:)
    http://powolanie-i-pasja.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń