Podsumowanie miesiąca i nowe plany

Pierwszy raz postanowiłam zrobić podsumowanie miesiąca i zarys planów na następny. Czuję, że to mi pomoże w lepszej organizacji czasu, a przede wszystkim pokaże nad czym trzeba popracować.

Na początku marca myślałam, że to będzie ciężki miesiąc, nie będę miała czasu na nic, a jednak nie było tak źle.

Z czasem w marcu było kiepsko, jak sobie podliczyłam to tygodniowo traciłam około 20 godzin w komunikacji miejskiej i na czekanie związane ze złymi połączeniami, czyli całkiem nieźle. Ciekawiej było tylko jak policzyłam ile razy dziennie potrafię się przesiadać do różnych środków komunikacji: 11, trochę mnie to przeraziło :D. Ale jakoś nie zdarzyło mi się na to narzekać, zacznę dopiero w tym miesiącu, bo przez remonty podróż mi się wydłuży o około półgodziny dziennie, a warunki zdecydowanie spadną, oj nie będzie miło.

Przede wszystkim zaczęłam praktyki, jedna trzecia już za mną, ile to ja już razy chciałam z nich zrezygnować to nie liczę, ale na razie się nie poddaję. Dużo czasu poświęciłam na naukę związaną z nimi, ale jeszcze dużo nauki przede mną. Dodatkowym plusem jest to, że przez praktyki muszę bardzo dużo czytać po angielsku, sama bym nie miała do tego motywacji.

Założyłam sobie arkusz z moją aktywnością fizyczną, wiedziałam, że będzie tego teraz mało, więc chciałam mieć przegląd jak to wygląda. Na razie wyniki mnie nie zachwycają, ale przynajmniej wiem nad czym pracować. I takie zestawienie mobilizuje do dalszych ćwiczeń. W sumie na "ruch" poświęciłam w marcu ok. 26 godzin, z tym, że jest w tym ok. 13 godzin spacerów.

Udało mi się przeczytać 4 książki, w zasadzie tak przy okazji, nawet nie zauważyłam kiedy, bo nie poświęcałam na nie specjalnie czasu, tylko tyle co w komunikacji i to mnie cieszy.

Poza tym:
-ruszyłam tyłek i biegałam, szczegół, że tylko raz, ale potem przyszła zima :)
-wymęczyłam się kilka razy u dentysty
-dowiedziałam się trochę więcej na temat inwestowania
-zrobiłam mostek ze stania
-przyzwyczaiłam się do zabierania ze sobą posiłków innych niż kanapki
-zaliczyłam dwa przedmioty na studiach
-pochorowałam (mam nadzieję, że norma na ten rok zaliczona)


A co mam w planach w kwietniu?

-przede wszystkim być na TAK
-wytrwale uczyć się dalej na praktyki
-i może trochę na studia
-przeczytać co najmniej 4 książki
-zacząć zapisywać co jem i ile jem, przynajmniej czasami, bo mam wrażenie, że jem zdecydowanie za mało
-i jeść zdecydowanie więcej
-biegać, ale to zależy od pogody
-więcej ćwiczyć, takie podstawowe założenie: dwa razy więcej przysiadów, brzuszków i pompek (czyli 1000, 1000, 200)
-może pójść wreszcie na basen i siłownie
-ruszyć się do lekarza, ale wiem, że tego nie zrobię (dentysta i okulista to zrobię, przydałaby się jeszcze morfologia, ale to pewnie nie w kwietniu)
-więcej słuchać po angielsku
-jeść mniej słodyczy
-spędzać mniej czasu przed komputerem
Były oczywiście jeszcze inne pomysły, ale akurat o nich zapomniałam.

W zeszłym roku kwiecień był przełomowym miesiącem, który zmienił bardzo dużo, zobaczymy jak będzie teraz.

4 komentarze:

  1. Powodzenia! W tym miesiącu też mam zamiar Być na Tak :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że "bycie na tak" w tym miesiącu jest bardzo modne wśród bloggerów :D Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam za zrobienie mostka ze stania i życzę dalszych sukcesów: tych małych i tych dużych ;)

    OdpowiedzUsuń