Przypadki

Czasami się siebie boję, tego co mnie w życiu spotyka, już dawno zostałam nazwana czarownicą, bo potrafię przewidzieć różne dziwne rzeczy, ale ciągle mnie to zaskakuje. Nie wiem, czy to po prostu zwykłe przypadki, czy coś innego, może po prostu kwestia większego otwarcia na świat, może jak jesteśmy szczęśliwi dostrzegamy coraz więcej i przyciągamy kolejne rzeczy. Oczywiście można to też nazwać prawem przyciągania. Jakkolwiek by nie nazwać tych przypadków to miłe kiedy nas coś takiego spotyka.
Zdarzyło Wam się pomyśleć, że tego dnia spotkacie kogoś, kogo nie spotkaliście od ponad roku i potem przypadkiem na siebie wpadacie? Gdyby zdarzyło mi się to raz stwierdziłabym, że to przypadek, ale już kilka takich sytuacji robi się dziwne. Czasami nie wiadomo skąd pojawia mi się w głowie myśl, że dziś mogłabym spotkać daną osobę, której wieki nie widziałam i potem ją spotykam.... w momencie takiego spotkania jestem naprawdę przerażona.
Takie sytuacje zawsze pokazują mi, że życie potrafi być naprawdę fajne, nigdy nie możemy być pewni co nas spotka, trzeba być gotowym na różne niespodzianki.

I druga miła niespodzianka dnia dzisiejszego. Oglądał ktoś X-factora? W finale był Wojtek Ezzat, słyszałam o nim od dawna, kiedyś śpiewał w zespole z mojego miasta, znajomy znajomych, więc kiedy zobaczyłam go w reklamie na eliminacjach wiedziałam, że musi wygrać i dla niego zrobiłam odstępstwo od nieoglądania telewizji. Niestety nie wygrał, ale od dawna zajmuje się muzyką, więc wiem, że sobie poradzi ;). Ale wracając do tematu. Szłam sobie dziś przez dworzec centralny, tak dla odmiany zmieniłam sobie trasę i przypadkiem minęłam Wojtka z Grzegorzem Hyżym, żałuję tylko, że im nie pogratulowałam, ale i tak miło było wymienić się uśmiechami w ten ponury dzień :). A kto nie słyszał, mała próbka:



Dziś odebrałam swój pakiet startowy na She runs the night, czyli nie ma wymówek, trzeba biec.

I mam nadzieję, ze to ostatni wpis o wszystkim i o niczym ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz