Podsumowanie

Powoli rok 2011 przechodzi do historii, tak się zastanawiam kiedy minął, wydaje mi się, że tak niedawno się zaczął, a tu nagle się kończy. Bardzo często spotykam się ze stwierdzeniem wielu osób, że ten rok nie był dla nich dobry, dla mnie wręcz przeciwnie. Pamiętam, kiedy kończył się rok 2010 myślałam sobie, że był bardzo udany i chciałam żeby ten był jeszcze lepszy, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Śmiało mogę stwierdzić, że to najlepszy rok w moim życiu, pod wieloma względami, często dziwny i zaskakujący. Dziwnie się zaczął, dziwnie się kończy. Ten rok w niczym nie był podobny do poprzednich, wiele się zmieniło.
W tym roku założyłam ten blog, w tym roku postanowiłam zmienić swoje życie, wreszcie coś robić i udało mi się to.
W skrócie moje tegoroczne osiągnięcia:

Nauka języków, wreszcie się za nie porządnie wzięłam, angielski- etutor, hiszpański- supermemo, to w tym roku uwierzyłam, że mogę rozumieć angielski, w tym roku zaczęłąm czytać książki po angielsku.

Zaczęłam czytać więcej książek, to był mój plan na ten rok, zapisać się wreszcie do biblioteki, zapisałam się i teraz nie wyobrażam sobie nieczytania książek.

Sport, to moja odwieczna zmora, a w tym roku postanowiłam to zmienić i o dziwo mi się to udało, od września salsa, joga i najlepsze, że robię to dla siebie, dla przyjemności, do niczego się nie zmuszam, polubiłam ruch i myślę, że z niego nie zrezygnuję.

Studia, może nie zawsze jest idealnie, nie tylko są sukcesy, ale i porażki, ale nie poddaję się i walczę dalej, chyba wreszcie nauczyłam się nie odkładać nauki na ostatnią chwilę, no i przede wszystkim lubię to co robię.

W tym roku miała miejsce moja pierwsza przygoda z pracą, praktyki, nie długie, bo tylko 3 tygodnie, może nie był to wielki sukces, wiele się na nich nie nauczyłam, ale przynajmniej zobaczyłam jak funkcjonuje taka firma i wiem, że nie chcą żeby tak wyglądała moja przyszła praca.

Powoli zaczynam zdrowiej się odżywiać, jak najmniej słodyczy, bardziej naturalna kuchnia, praktycznie całkowicie zrezygnowałam z wszelkich słodzonych napojów na rzecz wody.

I wreszcie chyba najważniejsze, coś co cały czas mnie zadziwia, zmiana mojego myślenia, zmiana mojego postępowania, już nie jestem nieśmiała, wiem, że mogę wszystko. Zawarłam wiele nowych znajomości.

Pewnie było jeszcze wiele innych rzeczy, o których w tym momencie nie pamiętam.

Wiadomo jak to w życiu nie zawsze było idealnie, były różne niepowodzenia, nie zawsze wszystko szło po mojej myśli. Ale życie jest takie jakie my chcemy je widzieć, jeśli uznamy, że jest złe to właśnie takie sytuacje będziemy zauważać, ja założyłam, że to będzie dobry rok i właśnie na dobrych aspektach skupiłam swoją uwagę, złych chwil nie rozpamiętuję, bo wiem, że nic dobrego mi to nie da. Ne wykluczam, że jeśli skupiłabym się na negatywach wyszłoby mi, że ten rok nie był udany, tylko po co?

A jaki będzie rok 2012? Wierzę, że co najmniej tak samo udany. Być może stworzę jeszcze jakąś listę swoich postanowień noworocznych, albo chociaż ogólny zarys czego oczekuję od tego roku, nie wiem, nigdy nie byłam dobra w planowaniu...

5 komentarzy:

  1. "wiem, że mogę wszystko" - to mi się ze wszystkiego podoba najbardziej! tak trzymaj, happiness.

    Udanego roku Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że dość podobnie myślałyśmy tworząc nasze podsumowania poprzedniego roku, a muszę Ci powiedzieć, że swoje stworzyłam zanim przeczytałam Twoje. :) Podoba mi się jak je ujęłaś. Nasuwa się również pewien wniosek po przeczytaniu tego posta: uwierzyć, że da się coś osiągnąć i wtedy naprawdę to się stanie. Tak się właśnie teraz nastawiam. Od Ciebie, w szczególności, mogę uczyć się pokonania nieśmiałości. :)

    Życzę Ci dużo szczęścia hapiness w tym nowym roku i aby udało Ci się zrealizować wszystko co sobie postanowisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za życzenia, mam nadzieję, że to będzie dobry rok.

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba mi się Twoje podsumowanie bo jest motywujące ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie! grunt to wiara w siebie i do przodu!

    OdpowiedzUsuń