Pierwszy bieg za mną

I wyszło wcześniej niż się tego spodziewałam, mam już za sobą pierwszy bieg. Wyszłam dziś rano do dentysty, taka piękna pogoda, że aż mi się do domu wracać nie chciało, pomyślałam, że można by pobiegać, oczywiście od razu przyszły myśli, że nie, że wieje i w ogóle za wcześnie. Ale wróciłam do domu i stwierdziłam, że nie ma głupich wymówek, szkoda marnować takiego pięknego dnia na siedzenie w domu i wszyłam :D. 

Ok, może to nie był do końca bieg, ale czego wymagać po pierwszym razie, w większości to był szybki marsz, ale mam za sobą ponad 6 kilometrów, po prostu żal mi było wracać do domu, to jeszcze tylko tu kawałek, na dobra to jeszcze tam... Przyjemnie było być wreszcie na dworze w samej bluzie i nie czuć zimna.

Najważniejsze, że się wreszcie zdecydowałam i ruszyłam, bo jak wiadomo najtrudniej zacząć. Zawsze się najbardziej bałam jednego: no bo co ludzie sobie pomyślą, okazał się, że zdanie ludzi miałam krótko mówiąc gdzieś, a wybrałam sobie taką porę, że wszędzie pełno ludzi, bo albo zakupy, albo spacery, ale co mnie inni obchodzą. Piękna pogoda, słońce świeci, muzyka gra, a ja sobie biegnę i śpiewam i czego więcej do szczęścia potrzeba? :D

http://walkingjoggingrunning.tumblr.com/image/44290525872

Już nie mogę się doczekać wiosny, przyjemnie będzie biec przed siebie i nie przejmować się niczym. Zdziwiło mnie jedynie to, że za bardzo się nie zmęczyłam, zresztą co ja mówią, w ogóle się nie zmęczyłam, ale zobaczymy co powiedzą na to moje mięśnie za parę godzin.


4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. A ja Tobie bardzo współczuję, szybkiego powrotu do formy życzę ;).

      Usuń
  2. Spory dystans masz za sobą- na mnie 6 km robi wrażenie! Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń