Zacznij już dziś

Dzisiejszy wpis ma na celu zmotywowanie osób niezmotywowanych, które ciągle szukają odpowiedniejszego momentu żeby coś zmienić, które mają w planach wziąć się za coś pod warunkiem, że... Bo przecież nie zacznę teraz ćwiczyć, jestem na to za słaba, jak będę miała więcej siły to wtedy zacznę. Zdrowsza dieta? Tak, ale to nie teraz, przecież nie umiem gotować i w zasadzie to nie wiem co miałabym jeść, to jak się dowiem to zacznę. Znacie to?



Niedawno uświadomiłam sobie jak bardzo zmieniło się moje życie przez ostatni rok, zeszłoroczny kwiecień jest dla mnie dobrym punktem odniesienia, sporo się wtedy zmieniło i to był moment do początku większych zmian. Na początku tamtego kwietnia usłyszałam horoskop, to zabawne, że jedno głupie zdanie tak dobrze pamiętam do dzisiaj. To miał być miesiąc zmian, ale dopiero po roku uświadomiłam sobie, jak bardzo poważnych. 

Wtedy postanowiłam zacząć ćwiczyć, nie miałam żadnego wielkiego celu, po prostu zacząć, wszystko wydawało mi się wtedy takie niemożliwe. Usłyszałam wtedy między innymi dwa pytania: umiesz zrobić szpagat? nie no, jak? szpagat? przecież to niemożliwe, to trzeba mieć jakieś super ekstra zdolności żeby to zrobić, nawet nie pomyślałam, że kiedykolwiek będę w stanie go zrobić. A teraz? Oczywiście zrobię, co za problem. No dobra, a pompkę to zrobisz? Jeszcze czego, jakie znowu pompki, że niby ja? to jest niewykonalne, o czym my w ogóle rozmawiamy. I nagle pewnego dnia uświadomiłam sobie, że w wykonaniu pompki nie ma zupełnie nic trudnego. 
I nie mówimy tu o nie wiadomo jakim wysiłku, o wielkich treningach, a gdzie tam, ciągle jestem zdania, że ćwiczę jeszcze za mało, chodzi o systematyczność, małe kroki i nagle niemożliwe staje się możliwe. 
Wtedy nie wyobrażałam sobie, że mogę biegać, bo to przecież takie męczące, a dziś musiałam się dosłownie powstrzymywać: masz iść, iść, jesteś na spacerze, nie, nie wyszłaś pobiegać, idziemy powoli, tu nie ma warunków do biegania, serio, naprawdę musiałam sobie dzisiaj tak tłumaczyć :D. 

Rok temu nie byłam do końca przekonana do sportu, dziś nie wyobrażam sobie życia bez ruchu, ciągle wyznaczam sobie kolejne cele i wiem, że nie ma nic niemożliwego, może jeszcze nie teraz, ale za jakiś czas, kiedy włoży się w to odpowiednią ilość wysiłku to zaowocuje.



Rok temu chciałam coś zmienić, żyć zdrowiej, ale nie bardzo wiedziałam jak to zrobić, ale wystarczyło zacząć, zrobić jakikolwiek pierwszy krok, a potem wszystko samo ułożyło. Na początku nie miałam pomysłu co mogłabym jeść, tak żeby było zdrowiej, przeszukałam wiele przepisów, teraz często przepisów nie potrzebuję, bo pomysły same się pojawiają.

A wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? Że to jest zaraźliwe. Najpierw słyszałam, że wymyślam, co to za jedzenie, teraz nawet mój brat prosi o jedzenie, a wcześniej był największym przeciwnikiem. Moja mama nigdy nie pomyślałaby o ćwiczeniu, ale ja ćwiczyłam, potem zaczął mój brat i ona skusiła się na jakieś małe ćwiczenia od czasu do czasu, a teraz kiedy ja idę biegać ona wspomina, że przydałyby się jej kijki trekkingowe :D.



Na wiosnę dużo osób chce coś zmienić w życiu, to dobrze, ale pamiętajcie wszystko z głową nic na siłę, żeby przypadkiem zmiany nie przyniosły więcej szkody niż pożytku. ;)

8 komentarzy:

  1. podziwiam ze czekałaś aż rok żeby zobaczyć efekty ja gdy nie widzę ich od razu to zazwyczaj rezygnuję

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest tak, że czekałam rok na efekty, efekty ciągle były, tylko mniejsze, teraz z perspektywy czasu widzę jak wiele się zmieniło. Najważniejsze to właśnie zauważać małe postępy, cieszyć się z nich i motywować nimi do dalszego działania ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zaczęłam biegać wczoraj. Przez ponad miesiąc się do tego nastawiałam, ciągle było coś nie tak. A to za zimno, a co za dużo ludzi, a to jestem zmęczona. Wczoraj rano wstałam i stwierdziłam - idziesz :) I na prawdę mi się to spodobało. Teraz jestem sobie wdzięczna za to, że ruszyłam tyłek i wyszłam w sobotę o 7 rano i już szykuję się do kolejnego "treningu" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się zdecydowałaś, najtrudniej wyjść pierwszy raz, potem to się wychodzi z przyjemnością ;).

      Usuń
  4. Właśnie takiego bloga motywatora mi brakowało bo ja chcę się zmienić. Zaczynam walkę --> kindofeveryday.blogspot.com Bądź zemną i wspieraj.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozytywne zmiany. Dobrze jest umieć się w końcu zorganizować i zacząć działać, choć często to przychodzi z trudem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że za rok też będę mogła zrobić sama przed sobą takie motywujące podsumowanie :)

    OdpowiedzUsuń