Jak zwykle nie wiem czego chcę

To od zawsze było moim największym problemem, kiedy najpierw dużo się dzieje, nie ma czasu na nic, a potem to się nagle kończy. I zawsze mam problem w odnalezieniu się w tym "spokojnym" życiu. Z jednej strony lubię taki spokój, zawsze z utęsknieniem czekam, kiedy wreszcie będę miała spokój, kiedy będzie normalnie. Ale prawda jest taka, że bardzo szybko przyzwyczajam do tej nienormalności, lubię kiedy tyle się dzieje, kiedy nie mam czasu na myślenie, kiedy nie muszę się zastanawiać czym by się tu zająć, ale muszę wybierać co jest bardziej pilne. Po ogólnym zamieszaniu spowodowanym remontem i po wyjeździe na którym również wiele się działo przyszedł czas na normalny wakacyjny tydzień, czyli taki bez żadnych większych obowiązków. I nagle okazało się, że dzień niesamowicie się wydłużył, w magiczny sposób doba ciągnie się i ciągnie. Wiem, że już niedługo zatęsknię za tym, ale na razie mam tego serdecznie dosyć.

I to nie tak, że nic nie robię, całymi dniami siedzę przed komputerem i się obijam. Wręcz przeciwnie, zajęć mam sporo, czasami sobie myślę, że kiedyś nie zrobiłabym tyle przez cały tydzień co teraz robię w ciągu jednego dnia: trochę się pouczę angielskiego, pójdę na zakupy, czasami jest to kilka kilometrów, czytam, uczę się, pomogę przy remoncie, ugotuję, poćwiczę, pobiegam i zrobię jeszcze milion innych rzeczy. Ale ciągle mam jeszcze zdecydowanie za dużo czasu, zbyt długo siedzę na fb (w zasadzie to nie wiem po co), przypomniałam sobie o kwejku, na którego nie wchodziłam od kilku miesięcy i w sumie to mnie nie interesuje co tam jest, tak tylko zabijam czas i gapię się w ten komputer bez najmniejszego celu.
Kiedyś nie widziałabym żadnego problemu, wakacje polegały na kompletnym nic nie robieniu, przesiedzeniu przed telewizorem, czy komputerem. Ale teraz żeby czuć, że naprawdę żyję potrzebuję żeby dużo się w okół mnie działo, potrzebuję ciągłych zmian, nowych wyzwań, stałość mnie męczy. Tylko, że ja już naprawdę nie mam pomysłów co mam ze sobą zrobić, chociaż z drugiej strony pomysłów mam za dużo, ciągle pojawia się coś za co powinnam się zabrać, więc na niczym nie jestem w stanie się skupić przez dłuższy czas.

Sama nie wiem w czym mam problem, dzieje się tak wiele, a mi ciągle jest mało. Wszystko jest takie idealne, może zbyt idealne. Czas mija tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy przyszedł piątek, ale z drugiej strony dni ciągną się w nieskończoność. Potrzebuję nowych wyzwań, poczucia, że pokonuję siebie, że każdy dzień przynosi coś nowego, ale z drugiej strony ciągle się boję, coś powstrzymuje mnie przed wykonaniem kolejnego kroku.
Zdecydowanie muszę znaleźć coś, tylko jeszcze nie mam pojęcia czym to coś ma być, ale na pewno teraz tego potrzebuję, czy nie mówię teraz jak prawdziwa kobieta? ;)

4 komentarze:

  1. Ja mam dokładnie tak samo, nie mogę się ogarnąć w te wakacje, a jak wymyślę sobie zajęcie to po 10 min mija mi zapał do tego i tak w kółko

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, ja zawsze pomimo wielu celów i zobowiązań wracałam do głupich i niekonstruktywnych zajęć typu FB, wtedy kiedy się wypalałam i byłam zmęczona. Robiłam to podświadomie, a dużo łatwiej byłoby sobie regularnie pozwalać na niezobowiązujące zajęcia, które dają relaks i spokój, ale dają też jakąś wartość np. czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja wlasnie przez ostatnie trzy miesiace rpzechodze przez ten sam okres. Niby cos robie, ale po 2 dniach nie pamietam co tak naprawde robilam. Mam wrazenie ze wiekszosc czasu spedzam na gierkach przed kompem albo zakopuje sie w ksiazce i denerwuje mnie jak ktos mi przeszkadza ja czytac. Chyba po prostu potrzebuje odreagowania pewnego. W Kazachstanie bylam ciagle zajeta, potem w Polsce tez ciagle odwiedzalam sie z dziewczynami albo jechalam gdzies z mama itp. A teraz po rpsotu nie chce mi sie nic. Mimo przepieknej pogody i mozliwosci spedzenia calego dniu na pieknej plazy nad brzegiem morza, wole przesiedzec w domu nad kompem (chyba ze pochlonie mnie czytanie)... Moze to chwilowe wypalenie bo ja poddalam sie temu. Przestalam sie zastanawiac po co gdzie i dlaczego. Calkowicie poddalam sie temu uczuciu i widze jak powoli moj zapal powraca...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że nie tylko ja tak mam, jest nadzieja, że będzie jeszcze normalnie ;).

    OdpowiedzUsuń