Mała dawka motywacji


Czasami znajdujemy się w sytuacji, z której naszym zdaniem nie ma wyjścia, kiedy wydaje się, że może być już tylko gorzej. Kiedy wydaje nam się, że na pewno sobie nie poradzimy i najlepiej to usiąść i płakać, bo innego rozwiązania nie ma. 
Dziś naszło mnie na małe przemyślenia, analizowanie przeszłości i wyciąganie wniosków. Pewnie powodem tego była, wydawać by się mogło, beznadziejna sytuacja w pracy i choć ciągle uważam, że na chwilę obecną nie jest ona do rozwiązania to się nie poddaję, ani nie załamuję, bo wiem, że już tyle razy przepowiadałam "koniec świata", a nigdy się nic takiego nie stało, nawet z najtrudniejszej sytuacji można wyjść i naprawdę ostatecznie wszystko dobrze się kończy, choć początkowo wydaje się to niemożliwe.

Teraz nawet z lekkim uśmiechem cofam się kilka miesięcy wstecz, kiedy to wydawało mi się, że gorzej być nie może i nigdy wcześniej aż tak źle nie było, kiedy myślałam, że od teraz zawsze będzie już tylko beznadziejnie i w zasadzie to nie widziałam szans na jakąkolwiek poprawę. A teraz się śmieję, że byłam taka głupia i zastanawiam się, czy naprawdę było warto się tak przejmować. I, mimo że szczerze mówiąc straciłam kilka dobrych tygodni, to za nic nie cofnęła bym czasu żeby przez to wszystko nie przechodzić, bo teraz wiem, że nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być lepiej. Że nawet sytuacja, która wydaje się być już na zawsze beznadziejna, kiedyś się skończy, nawet kiedy widzimy w niej same złe strony, kiedyś zobaczymy też tą dobrą. Niemożliwe? Też tak myślałam, niech mi nie gadają takich głupot, może i w ich sytuacji były jakieś plusy, w mojej nie ma i nigdy nie będzie, zawsze będę żałowała tego co się stało. Wtedy nie wiedziałam jak bardzo się mylę i wiem, że wbrew pozorom to co powinno mnie dobić dało mi siłę, dało ogromną wiarę w siebie i przekonanie, że ze wszystkim można sobie poradzić (bo skoro wtedy sobie poradziłam, to poradzę już sobie ze wszystkim, już nigdy nie będzie gorzej). 
I jak na razie nie ma dla mnie ciężkich sytuacji, bo od tamtego momentu wszystko jest łatwiejsze, bo zrobiłam najtrudniejszą, ale i najważniejszą rzecz: pokonałam swój strach, zrobiłam to co wydawało się niewykonalne i nie, wtedy nie nastąpiło szczęśliwe zakończenie, dopiero wtedy zaczęły się problemy, ale przekonałam się, że nawet jeśli życie nie realizuje naszych pobożnych życzeń, kiedy dostajemy nieźle po tyłku to i tak świat się nie kończy, wszystko toczy się dalej i tylko od nas zależy jak, możemy się załamać i twierdzić, że zawsze mamy pecha i nigdy nic nam się nie udaje, ale możemy też podnieść głowę i nie patrząc na przeciwności dalej tworzyć swoje wspaniałe życie.

Wyszło sentymentalnie, ale dopiero pisząc to, zamieniając swoje myśli w słowa powoli docierało do mnie jak daleko zaszłam, poczułam ulgę i wdzięczność za to wszystko. I teraz mimo wszystko uparcie powtarzam, że moje życie jest idealne i choć kilka miesięcy temu wydawało się od tego bardzo odległe, to teraz wiem, że to dzięki temu wszystkiemu jestem teraz w tym miejscu, w którym jestem i myślę, że gdyby wszystko potoczyło się inaczej nie byłoby tak dobrze. To jeden z tych dni, kiedy czujesz, że coś się w Tobie zmieniło i nigdy nie będzie tak jak dawniej.

Wniosek z tego jest jeden: jeśli straciłeś już wiarę we wszystko, nie poddawaj się, tylko idź uparcie do przodu i już za chwilę zobaczysz, że było warto, może po drodze zaboli jeszcze bardziej, ale wtedy nie rezygnuj tym bardziej, już tyle przeszedłeś, nie warto zawracać.

 Życzę Wszystkim dużo nadziei i wiary na każdy dzień, bo problemy nigdy nie znikną, ale możemy podejść do nich w odpowiedni sposób.

Follow on Bloglovin

1 komentarz:

  1. Odpowiednie podejście do problemów to podstawa sukcesu :) Nawet gdy jest źle, warto działać i mieć nadzieję, że po burzy przyjdzie słońce.

    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń