Małe radości, czyli co ma słońce do kominów...

Wczoraj był pierwszy od dawna słoneczny dzień, mój tata wrócił z pracy i od razu powiedział: No nareszcie zobaczę za którym kominem zachodzi słońce. Też czekałam na to z niecierpliwością. To jedna z niewielu spraw, w których rozumiemy się doskonale: obserwacja długości dnia, nikt nas z tym tematem nie rozumie, ale my możemy rozwodzić się o tym bardzo długo.

Z pokoju moich rodziców idealnie widać przez cały rok zachodzące słońce, więc można obserwować miejsce jego zajścia. Przez większość roku słońce zachodzi za blokiem na przeciwko i cała zabawa polega na obserwacji, czy słońce przekroczyło już kolejny komin, jesienią jest trochę gorzej, bo słońce się cofa o kolejne kominy :(. Niby nic, ale mi sprawia ogromną radość, bo widzę jak dzień się wydłuża, normalnie jest to niezauważalne, ale dzięki takim obserwacją widać, jak wszystko się zmienia.
Z niecierpliwością czekam na dłuższe dni, dlatego kolejną wykonywaną czynnością jest sprawdzanie godziny wschodu i zachodu słońca i zachwycanie się, że dzień jest choć odrobinę dłuższy.

Jeszcze przyjemniejszy od zachodu jest wschód słońca, w poprzednich latach miałam przyjemność obserwacji coraz wcześniejszego wschodu. Najpierw zupełna noc na stacji, potem w określonym miejscu zaczynało się pokazywać słońce, z czasem coraz bliżej. Dla takich widoków przyjemnie było nawet wychodzić z domu po szóstej i jeździć w mrozie i ścisku w pociągu, uwielbiałam obserwować wschodzące słońce, nic nie musieć robić tylko jechać i patrzeć przed siebie. Ale tu też mnie nikt nie rozumiał, widziałam wschód słońca. Serio???, jej, dla mnie to jeszcze środek nocy, współczuję. A ja nie żałuję, bo tylko dzięki tym wczesnym pobudkom miałam okazję wielokrotnie oglądać wschód słońca.

Takie drobiazgi są najlepsze, za darmo, a mogą doskonale poprawić humor.


1 komentarz:

  1. "Za ktorym kominem zachodzi slonce..." brzmi przepieknie. Swoja droga juz dawno nie podziwialam zachodu slonca, nie mowiac juz o wschodzie. Ja czuje jak dzien sie wydluza, czy skraca biegajac. Zawsze jestem ciekawa, gdzie zmierzch mnie dopadnie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń