Szczęście

Czytam artykuł, z pokoju obok dociera do mnie informacja o małej dziewczynce poszkodowanej w  wypadku. I nagle uświadamiam sobie: jak ludzie mają prawo narzekać na swoje życie, kiedy tak naprawdę nie mają do tego powodu, użalać się nad sobą, powtarzać jak to im ciężko, kiedy tak naprawdę ich życie pozbawione jest problemów? Nie znasz dnia, ani godziny, nie wiesz co Cię spotka, wystarczy jedna chwila i wszystko może się skończyć, wszystko może się zmienić.

Naprawdę nie rozumiem ludzi użalających się nad swoim życiem. Znam jeden skrajny przypadek i po prostu szlag mnie trafia na taki stosunek do swojego życia. Wszystko jest źle, wszystko jest nie tak, inni to mają lepiej, ja to mam zawsze pod górę, nic mi nie wychodzi, nic mi nigdy nie wyjdzie, nigdy nie będę szczęśliwy... Mówisz- masz. To samospełniająca się przepowiednia, powtarzasz to sobie, dostrzegasz tylko negatywne rzeczy w swoim życiu, skupiasz się tylko na nich, co z tego, że jest pełno innych, pozytywnych rzeczy, przecież Ty jesteś taki nieszczęśliwy, nie jesteś milionerem, nie masz wszystkiego, jest zimno, jest ciepło, zgubił się długopis..., tak wszystkie powody są dobre do narzekania. Zabawne jest to, że najbardziej narzekają osoby, które nie mają do tego podstaw, tak się zastanawiam, co by się stało gdyby spotkało ich naprawdę jakieś wielkie nieszczęście, wypadek, choroba, prawdziwa bieda. Bo z takim podejściem to wtedy już naprawdę nie ma po co żyć.

Chciałabym tylko żeby osoby wiecznie niezadowolone ze swojego życia, choć przez chwilę się zastanowiły, pomyślały, czy naprawdę jest tak beznadziejnie, tak tragicznie, że nie ma z czego się cieszyć. Czy faktycznie, nie da się znaleźć choć kilku pozytywnych rzeczy?

Staram się zawsze cieszyć z tego co mam, bardzo rzadko mi się zdarza na coś naprawdę narzekać, uważać się za nieszczęśliwą. Często słyszę, że mi to przejdzie, poznam życie i zobaczę jak to jest. A co ja życia nie znam? Ludzie uważają, że mam idealne życie, zero problemów. A prawda jest inna, życiu daleko do ideału, a problemy oczywiście są, wiele osób z ich powodu by się załamało, uważało, że ich życie jest beznadziejne, usprawiedliwiało tym wszystkie swoje niepowodzenia. Tylko, czy to ma sens, czy rzeczywiście żyłoby mi się lepiej, gdybym stale rozpamiętywała problemy, czy wtedy, gdybym o nich zapomniała?

To od nas zależy jak widzimy nasze życie. Jak myślicie lepiej zasypiać i budzić się w przekonaniu, że to jest kolejny zły dzień i tak już będzie zawsze (no chyba, że nastąpi jakiś cud), czy z myślą: kocham moje życie? Sposób w jakie je odbieramy zależy tylko od nas.

A na koniec polecam wszystkim blog, z którego pochodzi wpis, o którym wspomniałam na początku.

4 komentarze:

  1. Zen Habits to dla mnie jedna z najbardziej inspirujących stron. Uwielbiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęście jest wokół nas, w filiżance kawy na tarasie lub pod drzewkiem latem, albo zimą w fotelu pod kocem. Życie jest trudne, ale jednocześnie jest tak piękne i tylko musimy umieć to piękno dostrzec. Pozdrawiam. Będę zaglądać :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jedynie na co ostatnio narzekam to brak słońce i za mało rozrywek. I potwierdzam, polacy mają skłonność do narzekania. Wiecznie jest źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, przyznaję się, czasami zdarza mi się narzekać na pogodę, zwłaszcza ostatnio, bo o ile jeszcze jest po prostu zimno, czy pada, ale w niczym to nie przeszkadza to ok, ale ja przy takich upałach jak były kilka dni temu to normalnie nie mogę żyć, więc sobie czasami ponarzekam :P.

      Usuń